Koronawirus zaskoczył nas wszystkich. Gdy pojawił się rok temu również w Polsce, nie mieliśmy żadnych narzędzi do walki z nim. Specjaliści musieli leczyć nieznaną chorobę, na którą nie było odpowiedniego lekarstwa. Na przestrzeni ostatnich miesięcy zbadano kilka opcji leczenia pacjentów hospitalizowanych z powodu Covid-19. Była to m.in. terapia lekami przeciwmalarycznymi, przeciwwirusowymi, glikokortykosteroidami oraz osoczem ozdrowieńców. Żadna z nich nie przyniosła jednak zadowalających rezultatów. Wynalezienie skutecznego leku na Covid-19 to obecnie cel badawczy wielu grup naukowców. Ostatnie miesiące przyniosły jednak niezwykle dobre wieści — bamlanivimab, przeciwciało monoklonalne, jest już wprowadzone na rynek i w niektórych krajach pomaga już zwalczać koronawirusa [1] (czytaj także: Szczepionka na COVID-19 – dlaczego warto?).
Jak działa bamlanivimab?
Koronawirus atakuje komórki gospodarza za pomocą białka S. Znajduje się ono w otoczce wirusa i tworzy na jego powierzchni struktury przypominające kolce. Pośredniczą one we wnikaniu wirusa do komórki. Bamlanivimab to przeciwciało monoklonalne (LY-CoV555), które blokuje białko kolca i tym samym uniemożliwia wnikanie wirusa do wnętrza komórki. Uważa się, że działa ono w zbliżony sposób co osocze ozdrowieńców. Co więcej, związek ten już w grudniu 2020 roku został dopuszczony przez FDA do stosowania w nagłych sytuacjach [2] (Czytaj więcej: Szczepionki na COVID-19 w pigułce).
Co na to nauka?
Badania przedkliniczne dotyczące leczenia zakażenia koronawirusem za pomocą bamlanivimabu na modelach zwierzęcych przyniosły niezwykle obiecujące rezultaty. W istotny sposób zmniejszał on miano wirusa w górnych i dolnych drogach oddechowych. Bamlanivimab testowano również w randomizowanym, podwójnie ślepym, kontrolowanym badaniu na ludziach. Byli to pacjenci z niedawno rozpoznanym, łagodnym lub umiarkowanym, zakażeniem Covid-19 [1].
Jak wyglądało to badanie?
Badanie było przeprowadzone w 41 ośrodkach w Stanach Zjednoczonych. 452 pacjentów podzielono na dwie grupy: 143 osób trafiło do grupy placebo, a 309 z nich otrzymało bamlanizumab. Ci drudzy zostali ponownie podzieleni na trzy grupy ze względu na różnice w przyjmowanych dawkach. Podawano im 700 mg (101 pacjentów), 2800 mg (107 pacjentów) oraz 7000 mg (101 pacjentów) przeciwciała monoklonalnego. Niespełna 70% osób biorących udział w badaniu miało przynajmniej jeden czynnik ryzyka: wiek powyżej 65 lat, wskaźnik masy ciała BMI wynoszący ponad 35 lub co najmniej jedną współistniejącą chorobę [1].
Jakie uzyskano wyniki?
Dane dotyczące objawów i miana wirusa gromadzono przez 29 dni. Rezultaty tak przeprowadzonego badania były niezwykle obiecujące. Otóż:
- miano wirusa w 11. dniu badania wśród pacjentów przyjmujących dawkę 2800 mg bamlanivimabu było wyraźnie niższe niż w grupie placebo;
- pacjenci przyjmujący lek już na początku badania (2. dzień) mieli zdecydowanie łagodniejsze objawy niż osoby z grupy placebo. Efekt ten występował niezależnie od przyjętej dawki leku;
- profil bezpieczeństwa pacjentów przyjmujących bamlanivimab był zbliżony do grupy placebo — oznacza to, że terapia tym lekiem jest bezpieczna.
Co więcej, badania wskazują, że bamlanivimab, skutecznie zmniejszając miano wirusa, obniża częstość koniecznych hospitalizacji pacjentów [1] (czytaj także: Warianty koronawirusa – charakterystyka i porównanie).
Obiecujący bamlanivimab
Chociaż wstępne dane dotyczące bamlanivimabu są bardzo obiecujące, konieczne są dalsze badania. Węgry są jednym z państw, które w ostatnim czasie wprowadziło na rynek ten lek. Jednak jest on bardzo drogi — 1 fiolka to koszt prawie 120 dolarów. Musi upłynąć sporo czasu, zanim poznamy jego długofalowe działanie na ludzki organizm. Głównym narzędziem do walki z koronawirusem powinny być teraz szczepienia.